FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Album Download

 Strona Główna


Rejestracja Zaloguj

 


Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: Laguna
2008-03-08, 11:34
"Kroniki Kontynentu"
Autor Wiadomość
Laguna 
szary pan ;)


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 35
Skąd: z tamtąd
Wysłany: 2008-03-01, 22:14   "Kroniki Kontynentu"

Sen

Szedł przez ciemny las. Stare drzewa blokowaly dostep swiatla i swiezego powietrza. Wszedzie towarzyszyl mu polmrok
i ciezkie duszace powietrze. W lesie panowala absolutna cisza, zaklocana tylko krokami Laguny. Im bardziej zaglebial sie
w puszcze, tym sciezka stawala sie coraz mniejsza i trudniejsza do przebycia. Galezie krzakow zaczepialy go o ramiona i ciely po twarzy.
Wiekowe drzewa przypominaly znieksztalcone kreatury zastygniete w agonii smierci. Mrok coraz bardziej nasuwal sie swoja
sila na oczy utrudniajac chod wojownika. Czul, ze znajduje sie coraz glebiej, coraz blizej serca lasu, coraz blizej celu
jego zyciowej wedrowki. Rosnace podniecenie roslo w nim z duza sila. Tak bardzo chcial ja ujrzec, zobaczyc.. Uslyszal ruch za jego plecami.
Odwracajac sie blyskawicznie wyciagnal swoje przesaczone magia miecze, ktory blysnely niebieskawym swiatlem po otaczajacym go lesie.
Laguna skupil sie i wytezyl wzrok probujac dojrzec co bylo powodem cichego halasu. Nagle poczul ostry bol w plecach. Zdziwiony
obrocil sie tnac geste powietrze mieczem i wbijajac go...
-Co sie dzieje..?- pomyslal zdziwiony Laguna.
Jego miecz tkwil wbity w pien drzewa.
-Co mnie zaatakowalo i dlaczego nie mam na sobie pancerza.., dziwne-
Gdy chcial wyciagnac bron, zostal uderzony w zoladek. Sila ciosu odrzucila go i wyrwala miecze z rak. Obolaly podniosl sie z ziemi
i zobaczyl swego przeciwnika. Wielkie czerwone slepia, wbite w niego z zadza krwi i ludzkiego miesa, szerokie i umiesnione barki,
posklejane dlugie wlosy opadajace po zielonej skorze. Lesny ork jedna reke mial wolna a w drugiej dzierzyl pazury nasuniete na zacisnieta piesc
wielkosci glowy czlowieka. W przerazajacym ryku ukazal dlugie zeby i ruszyl na bohatera. Laguna instynktownie przetoczyl sie w bok
aby uniknac ciosu wielkimi pazurami. Blyskawicznie poderwal sie na nogi i skoczyl ku mieczowi spoczywajacemu na ziemi. Uscisnal go mocno w rece,
ale ork byl juz przy nim i silnym kopniakiem uderzyl go w cialo. Wojownik znow znalazl sie rozlozony na suchej stawie, lecz tym razem
z jego jednym mieczem przy sobie. Ork szykowal sie do kolejnego natarcia, podbiegl ku Lagunie i zamachnal sie pazurami. Rycerz
blokowal cios mieczem. Lezal silujac sie ze stojacym orkiem, czujac, ze w takim polozeniu dlugo nie wytrzyma. Ork majac wolna reke
zlapal lezacego za noge i z duzym rozmachem uderzyl najpierw o jedne, potem o drugie drzewo i odrzucil od siebie jak lalke. Laguna
po uderzeniach czul, ze o maly wlos przez bol nie stracil przytomnosci, jednak tym razem nie wypuscil z rak miecza. Podniosl glowe
i z wielkim zdziwieniem zobaczyl, ze lezy przy drzewie, ktore wczesniej zaatakowal i pozostawil wbity w nim swa druga bron. Zlapal ja za rekojesc
i podciagnal sie na nogi. Czul wzbierajacy w nim gniew, piekaca furie. Twarz stracila swoj spokoj, malowal sie na niej grymas nienawisci.
W tym momencie miecze zaswiecily wieksza poswiata, rozblysly niczym, samotne gwiazdy na ciemnym niebie. Cialem Laguny wstrzasnela
konwulsja bolu. Czul, ze jego cialo zaczelo sie otwierac w miejscach lopatek. Jego cichy jek zmienial sie w coraz glosniejszy krzyk.
Bluza okalajaca cialo rozerwala sie na plecach, uwalniajac duze, brazowe nietoperze skrzydla. Ork zdziwiony ta przemiana otrzasnal sie
i ruszyl na wojownika. Laguna stal na jego drodze, przeciwnik zblizal sie z kazda sekunda. Zielony stwor zamachnal sie chcac przeciac
bohatera, jednak ten, krzyzujac miecze zablokowal cios i odepchnal powalajac go na drzewo. Skrzydla machnely podnoszac z ziemi piasek i zeschle liscie.
Ruszyl do ataku. Najpierw jedno pchniecie, przybijajace wrzeszczacego z bolu orka do drzewa, potem szybkie ciecie po klatce piersiowej i twarzy.
Szybko wyciagnal miecz z brzucha przeciwnika i cial dwoma na raz po jego umiesnionym i pokrywajacym sie zielona krwia ciele. Zatrzylam się na chwilę
i ogladal jak ork osuwa sie w smiertelnym bolu na ziemie. Lezal tak wpol oparty o drzewo plujac krwia. Laguna ukleknal przed nim i patrzyl sie
w jego gasnace slepia. Po chwili zadal mu ostatni cios wbijajac miecz w jego gardlo i rozpruwajac szyje. Przeciwnik nie wydal juz zadnego odglosu
i ciezko opadl w kaluze wlasnych wnetrznosci. Laguna uniosl sie i poczul, ze zlosc zanika wraz z zyciem orka. Skrzydla zniknely a miecze spowrotem
delikatnie blyszczaly w ciemnosci. Wtedy ujrzal jasne swiatlo, niedaleko miejsca walki. W jego sercu wybuchla nadzieja, przepelnilo go uczucie szczescia
i ochoty do zycia. Coraz szybszym krokiem dazyl do zrodla jasnosci az w koncu zaczal biec. wpadl na niezwykla polane, nie pasujaca do tego lasu.
W tyle z nieduzej skaly wyplywalo czyste zrodelko zlobiac swoja droge poprzez ziemie i kamienie aby wpasc do niewielkiego stawu. trawa tutaj byla zielona
i soczysta, otaczajace polane krzewy usiane kolorowymi kwiatami. Wtedy ja ujrzal, piekna, emanujaca sila i zyciem. Bosa, ubrana w zwiewna suknie delikatnie
otaczajaca jej piekne cialo. Jasne wlosy z wdziekiem opadaly jej na ramiona i plecy. Patrzyla na niego swoimi niebieskimi oczyma, lekko sie usmiechajac.
Tak, to byla ona, jedyna osoba, ktorej tak pragnal. Odezwal sie drzacym glosem:
-To ty, tak sie ciesze... W koncu trafilem na twoj slad i zdolalem cie odnalezc.. Moja ukochana..-
Chcial zblizyc sie do niej, trwac tylko z nia, nie potrzebowal nic innego. Jednak gdy zrobil pierwszy krok, postac zasmiala sie wysokim, zimnym smiechem
i wykrzyknela:
-Zginiesz parszywa istoto!-
Wtem zmienila sie w gorejacego demona, pokrytego twarda skora, przypominajaca pancerz nie do przebicia. Oczy miala puste, smiertelnie ciemne i przerazajace.
Laguna nie byl w stanie nic zrobic, stal sparalizowany przez strach. Demon zasmial sie kolejny raz a polana poczela sie zmieniac z boskiego miejsca
na piekielna czelusc. Zrodelko nie pryskalo juz krystalicznie czysta woda, z wnetrza skaly powolnie splywala krew. Krzewy, trawa, drzewa uschly, zielen zniknela
ustepujac miejsca ciemnym kolorom. Ziemia stala sie czarna i popekana.. Demon zasmial sie, dlonmi wykreslil plonace znaki, zebral sie w sobie i uderzyl w Lagune
Plonacym czarem uderzyl w bohatera, ktory przeszedl przez niego na wylot zabierajac cala energie i dusze. Jego cialo glucho upadlo na ziemie. Nastal mrok.

Laguna zerwal sie z poslania jak razony piorunem. Obok niego cicho siedzial Gerliszek wpatrujac sie ciekawie.
-Straszny sen moj przyjacielu..-Powiedzial ostroznie
Laguna spojrzal sie elfa i bez slowa opuscil namiot.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | BloodyDark template created by joli  Creative Commons License

| | Darmowe fora | Reklama
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13